niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 3

*** Z perspektywy Vanessy

       Był piękny i słoneczny majowy dzień. Grzechem byłoby z niego nie skorzystać. Moja ręką zakrywała twarz, przed dostającym się z zasłony słońcem. Nogi same garnęły się do ruchu. Czułam się lekko ja piórko, może dla tego, że nim byłam. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Ochoczo weszłam z łóżka, ale tylko na chwilę. Zerknęłam na zegarek. Godzina 5.00 mówiła sama za siebie. W porządku, znowu zeszłam w posłania. Pomyślałam, że będę trochę do przodu. Miałam na ten dzień dużo planów. Nie przytłaczało mnie to, a wręcz przeciwnie. Po pierwsze wycieczka do galerii, po prezent dla Charlotte. Zastanawiałam się całą noc co mogę kupić. Mój mózg wypełniała kompletna pustka. Urodziny obchodziła już za tydzień. Musiałam o tym porozmawiać z dziewczynami, może się wspólnie zrzucimy na coś fajnego. Ale co? Nie miałam do tego głowy. Po drugie wybierałam się dziś do lasu. Był śliczny dzień, idealna okazja do zdjęć. Interesowało mnie to, sprawiało mi radość. Weszłam do łazienki. Nie chciałam robić makijażu, jak zwykle. Właściwie nie ruszałam się bez niego. Dzisiaj był dla mnie zbędny, nawet uciążliwy. Ubrałam się w coś wygodnego, a zarazem stylowego. Mam na myśli moją wygodną sukienkę. Sięgała do kolan, była koloru zielonego, morskiego. Usiadłam przy stole, trzymając na nim nogi. Chciałam coś zjeść. Musli odpada. Zajrzałam do lodówki, była pełna. Moim oczom ukazała się mleczna czekolada z truskawkowym nadzieniem. Naomi na pewno za ten wybór by mnie nie pochwaliła, ale co tam. Jadłam w cichy. Całkiem sama. Nie lubiłam tego. Włączyłam telewizor, przełączając kanały. Była 6.00. Galeria czynna była od 9.00, więc postanowiłam o 8.00 wyjść z domu.
-Witam porannego ptaszka- Naomi uśmiechnęła się, łącząc to z wyrazami uznania dla mnie.
- Bardzo śmieszne- powiedziałam z sarkazmem, ale nie niegrzecznie.

*** Z perspektywy Rose

        Postanowiłam zrobić sobie krótki spacer. 30 minut w parku. Było dosyć wcześnie,  dla mnie świetnie. Nie było tam dużo osób, a właśnie o to mi chodziło. Przedtem zrobiłam sobie gorącą kąpiel w wannie. Tego trzeba mi było.  Czułam się cudownie. Jak chyba nigdy. Wyszłam i zaczęłam iść. Tak po prostu. Byłam w dobrym humorze. Jeżeli można tak powiedzieć, byłam z tego szczęśliwa, że mam dobry humor. W pewnym sensie to powiększało moją radość. W jednym momencie straciłam kontrolę nad tym, co się dzieje. Wydaje mi się, że straciłam przytomność.
-Najmocniej Cię przepraszam- powiedział rozżalony głos.
- Co się stało?- zapytałam pół przytomna.
- Upadłaś, dzięki  Rocky. To mój pies, przepraszam za niego. Coś Cię boli?
- Nie, w porządku.-znowu kłamałam. Tak jak gdy  Lily rozlała sok wprost pod moje nogi. Bolało mnie bardzo. Ja to miałam szczęście. Raz sok, teraz pies.
Dopiero teraz zaczęło do mnie dochodzić całe zdarzenie. Działo się to tak szybko, w rzeczywistości minęło około 15 minut.
- Jestem Dean- przedstawił się.
- Ja.... ja Rose. Przepraszam, zdaję się, że jestem trochę oszołomiona.
- No tak.- uśmiechnął się. Ja też to odwzajemniłam.
Wyglądał całkiem niezle, to trzeba przyznać. Lecz w tamtym momencie średnio mnie to interesowało. Chciałam się podnieść, mimo bólu. Nie wiedziałam co mam mówić, a więc nic nie mówiłam. On wreszcie powiedział:
-Moglibyśmy wymienić się telefonami?
- No jasne.
Podał mi telefon, a ja wpisałam mu swoje 9 magicznych cyferek. On zrobił to samo. Pózniej każdy rozszedł się w swoją stronę. Byłam zmieszana, ale fajnie że miałam jego numer. To był taki rewanż. Po 10 minutach byłam w domu. Sięgnęłam po wczorajsze gofry i włączyłam komputer. Należał mi się odpoczynek. Moja głowa była obolała, to mnie martwiło. 

*** Z perspektywy Charlie

      Rano zadzwoniła dom mnie Carmen, co mnie zdziwiło. Chciała się ze mną spotkać, nie wiadomo czemu. Musiałam się trochę pośpieszyć. Zaprosiła mnie do swojego domu. Nigdy tego nie robiła, chyba miała wyjątkowy powód. Nie miałam czasu o tym myśleć. Skierowałam się do swojego samochodu. Poszłabym pieszo, ale to było dość daleko. Minęłam Rosalie i wyszłam. Po drodze musiałam podjechać do sklepu, albo lepiej- do restauracji. Miałam dwie przeszkody: czas i pieniądze. Potajemnie myślałam, że Carmen mnie czymś poczęstuje. Nie mogłam trafić do jej domu. Gdy wreszcie to zrobiłam i zaparkowałam auto, nie mogłam znaleść klatki. Oh, zrobiło mi się blado. To było 10 piętro, ale w sumie lubiłam jezdzić windą. Wcisnęłam przycisk i czekałam. Nic. Po chwili zauważyłam małą karteczkę na drzwiach z napisem ''Nieczynne''. Ekstra.
***
-Witaj- sapnęłam na kilka tchów.
- Dzień dobry Charlotte. Musimy porozmawiać.
- Już się boję- szczere się przestraszyłam.
Wchodząc do środka poczułam znany mi zapach perfum. Kojarzyły mi się z czymś lub raczej kimś przyjemnym, nie mogłam sobie przypomnieć.
- Chciałam porozmawiać o twoich rodzicach.
- Co tu dużo mówić, są w Los Angeles.
- Tak, zresztą tak samo jak moi.
- O czym chciałaś konkretnie rozmawiać?
- Oni tu wracają, do Londynu. Kontaktowali się ze mną.
- Co!!!- krzyknęłam na cały full. Zatkało mnie.

*** Z perspektywy Naomi

Chciałam od tego odpocząć, od Zayna. Miałam go dość. Chciałam gdzieś pójść, ale nie sama. Charlie nie było, Vanessy tak samo, Rosa siedziała na kanapie, przeglądając strony internetowe. Miałam niezmierną ochotę pójść do kina, albo na kręgle. Gdziekolwiek. Zeszłam na dół i zaczęłam rozmowę:
- Rosalie, chcę się gdzieś wybrać. Do kina?
- Odpada. Strasznie boli mnie głowa, może jutro?
- Rozumiem. Chyba wyskoczę sama.
Aha, zostałam sama. Rosa również odpadła. Cóż. Zaczęłam przeglądać telefon,zacięłam się na Eleanor.  Zadzwoniłam do niej, i zwyczajnie się umówiłam. Tak jak kumpela z kumpelą. Eleanor była moją koleżanką, bardzo ją lubiłam. Na 16.00 miałam być pod kinem.
***
-Cześć- powiedziała tak radośnie, że wydawało mi się, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
- Hej, dawno się nie widziałyśmy.

Resztę dnia spędziłam nieustannie się śmiejąc.  Potrzebowałam tego, luzu. El właśnie to mi dawała. Czułam się przy niej dobrze, była dla mnie ważna. Jako koleżanka.

Podoba wam się ? Kolejny tak najszybciej



 



sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 2

*** Z perspektywy Rosalie

   Wstałam dziś wcześniej niż zwykle, jak na mnie dużo wcześniej. Była godzina 7.00.  Naomi nie było, poszła biegać- taki to już jej zwyczaj. Całą noc rozmyślałam o moich rodzicach, nie wiedzieć czemu. Zginęli w wypadku samochodowym niecałe 2 lata temu. Bardzo mi ich brakowało. Byli moją jedyną rodziną, miałam tylko ich. Siedziałam przy stole i patrzyłam się w skupieniu w jeden punkt. Telefon Naomi. Zostawiła go. Ostatnio chodziła smutna i przygnębiona. To była moja szansa. W tym momencie mogłam wziąść jej komórkę i po prostu przejrzeć jej wiadomości. Z drugiej strony była moją przyjaciółką, a takich rzeczy się chyba nie robi. Moją monotonność przerwał dzwonek do drzwi. Kto by przychodził o 7.00 nad ranem? Naomi miała przecież klucze. Nieco niechętnie wstałam z krzesła i pokierowałam się w stronę drzwi. Ujrzałam nieco zagubionego chłopaka z dużą paczką w ręku.
- Hej- powiedział, nadal lekko zmieszany.
- Dzień dobry- rzekłam bardziej oficjalnie.
- Z mamą chcieliśmy zrobić drobny prezent, niedawno się wprowadziliśmy- uśmiechnął się.
- Nie trzeba było naprawdę. Duży ten prezent- odwzajemniłam uśmiech, po czym skierowałam wzrok na paczkę. W tamtym momencie zastanowiłam się co jest w środku, bo do tej pory byłam zapatrzona w chłopaka.
- Jestem Tom, miło Cię poznać.
- Rosalie, ale wolę Rosa.
Naszą miłą rozmowę zakłuciła Naomi, która na widok prezentu zrobiła wielkie oczy.
Nie otwierałam go, przynajmniej narazie, ponieważ niedługo zaczynały się zajęcia w szkole.
***
Po niecałej godzinie byłam gotowa. Postanowiłam pójść do szkoły na pieszo. Trochę ruchu na pewno mi nie zaszkodzi. To było 15 minut przechadzki. Szłam sama, Naomi podwiozła Charlie.

*** Z perspektywy Charlie

  Niestety dziś musiałam iść do pracy. Zamykało się to na 5 godzinach dziennie podawania ludziom kawy i uśmiechania się do nich. Nic strasznego, lecz i tak nie miałam najmniejszej ochoty tam pójść. Weszłam do kawiarni jako pierwsza. Zapach świeżej kawy od razu mnie pobudził. Klienci zaczynali się schodzić, głównie zapracowani i sfrustrowani ludzie.
-Poproszę to co zawsze- powiedział tajemniczy głos, wyjątkowo entuzjastycznie.
- Czyli? Proszę mi wybaczyć, nie bardzo pana kojarzę- podałam mu roboczy uśmiech.
- Podwójną kawę cappuccino. Wydaje mi się, że ostatnio obsługiwał mnie kto inny, więc w porządku.- odwzajemnił uśmiech, tyle że jego był prawdziwy, mój nie.
Gdy na mnie patrzył, na moim ciele przechodził dreszczyk emocji. To było niesamowite. Miał śliczny uśmiech.

*** Z perspektywy Rosalie

  Z Vanessą i Naomi udałyśmy się na stołówkę. Nam zostały jeszcze 2 lekcje, Nessie 3. Miałam ochotę wyjść ze szkoły i już nigdy do niej nie wrócić. Zresztą nie tylko ja. Każdy o tym marzył. To nie było zbyt orginalne, ale cóż. Dziś na obiad było spagetti, które wyjątkowo lubię, lecz naprawdę nie miałam na nie ochoty. Nie wiedziałam do końca co się dzieje. Byłam smutna? Coś mnie gnębiło, pewnie sprawa z Naomi.
Zauważyłam Toma, siedział sam przy stoliku. Zamierzałam mu zaproponować, aby się do nas dosiadł. No właśnie. Zamierzałam. Gdy zmierzałam w jego stronę niefortunnie wpadłam na rozlany sok, który podłożyła mi Lily. Dlaczego taka dla mnie była? W szkole każdy był jej podwładnym, z małym wyjątkiem. Mówię tu o naszej trójce. W każdym razie. Ktoś do mnie podbiegł i zapytał:
-Nic Ci nie jest?
- W porządku- nie było w porządku, wszystko mnie bolało. Nie miałam pojęcia co nią kierowało, zrobiła trochę zamieszania i tyle. Nic wielkiego. Miałam ochotę stamtąd wyjść, w tym momencie. Podniosłam swoje obolałe ciało z podłogi i wybiegłam z stołówki. Zdążyłam tylko zauważyć jej roześmianą i radosną twarz. Była pełna nienawiści, oczywiście do mnie.

Pobiegły za mną 2 osoby: Vanessa i Naomi. Poszłyśmy do domu, poprostu.

*** Z perspektywy Vanessy

  Rozmawiałyśmy o Naomi. Wszystkie widziałyśmy jej zachowanie, żadna nie wiedziała co jej jest.
- Coś z tym trzeba zrobić- powiedziałam.
- Masz rację, ale co?
- Wydaje mi się, że to jest związane z Zaynem. 3 miesiące temu zerwali. Coś się za tym musi kryć, ludzie nie zrywają ot tak, bez powodu.
- Fakt.
- Mam pewien pomysł.- powiedziała Charlie
- Słuchamy- byłam ciekawa
- No więc....

*** Z perspektywy Naomi


Siedziałam w swoim pokoju, myślałam. Zayn nie dawał za wygraną. Codzienne przychodziło po około 5 SMS o mniej więcej takiej samej treści: ''Wróć do mnie, albo Cię zabiję.'' Bałam się bardzo. Zayn wie jakie są moje słabości. Byliśmy ze sobą 3 lata. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nikomu o tym nie powiem. Nawet moim przyjaciółkom, a tym bardziej policji. W tej całej sytuacji najgorsze było to, że musiałam udawać normalną, wesołą Naomi. Ile to jeszcze mogło trwać? Nie wiem. Wiem tylko jedno, długo tak nie wytrzymam.

***Z perspektywy Harrego

Cały czas myślałem o pięknej dziewczynie z kawiarni. Nie wiedziałem nawet jak na na imię. Miała długie, brązowe włosy i śliczne, długie nogi. Naprawdę mi się podobała. To było dosyć śmieszne. Jadłem właśnie kolacje z Carmen, moją dziewczyną, a myślałem o kimś innym. Głupie. Ale takie właśnie jest życie.

Nie wiem czy się podoba czy nie ;). Będę się starała dodawać rozdziały jak najczęściej ;)



Rozdział 1

Była sobota, 27 kwietnia 2013r. 

*** Z perspektywy Naomi

   Po omacku szukałam telefonu. Moje powieki były zamknięte, a w głębi duszy spałam. Nie miałam pojęcia która jest godzina, ani nawet dzień tygodnia. Wreszcie znalazłam telefon- można było powiedzieć, że byłam z siebie dumna. Była godzina 6.24. Na całe szczęście był mój ulubiony dzień tygodnia, sobota. Wstałam z łóżka , choć wcale nie miałam ochoty tego robić. Wzięłam szybki prysznic, po czym włożyłam na siebie szare dresy i sportowe buty, które podarowała mi Vanessa na urodziny. Bardzo mi się podobały, były w kolorze ciemno niebieskim. Poszłam biegać. Londyn to było moje ulubione miasto, bardzo je kochałam po części dla tego, że tam każdy człowiek był wolny i niezależny. Możesz biegać i nikt na ciebie nie zwraca uwagi. To przyjemne uczucie. Nie jesteś dziwakiem, bo uprawiasz sport. Założyłam słuchawki i puściłam mój ulubiony kawałek. Udałam się do parku, to było bardzo ciche i spokojne miejsce. Wróciłam po około godzinie. Skierowałam się do kuchni, aby coś zjeść. Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, więc zabrałam się za jego przyrządzanie. Miałam do wyboru resztki pizzy, którą Charlie i Nessa jadły wczoraj na kolacje, kanapki z nutellą, musli owocowe lub parę innych przekąsek. Oczywiście wybrałam musli. Zdrowe, mało kaloryczne, a zarazem smaczne. Musiałam pilnować figury, w końcu chciałam być modelką. Podczas, gdy byłam w kuchni usłyszałam kroki, najwyrazniej to była któraś z dziewczyn. Dziwne było tylko to, że wstały tak wcześnie. To do nich nie podobne, tym bardziej zważając na dzień tygodnia. Moje przypuszczenia się potwierdziły. Ujrzałam sylwetkę, której nigdy bym się tu nie spodziewała. Moje serce na chwilę zamarło, z czoła zaczęły spływać kroplę potu, a całe ciało drżało. To był Zayn. Kierował się w moja stronę, bałam się. Zayn to mój były chłopak. Rozstałam się z nim. Co tu dużo mówić, bił mnie. Pamiętam każdy dzień kiedy tak bardzo go prosiłam, aby przestał. Na marne był bezlitosny. Rosa, Nessa i Charlie o niczym nie wiedzą. W końcu po co? One nadal myślą że byliśmy idealną parą, a ja rozstałam się z nim bez żadnego powodu. Schodził ze schodów, a to znaczyło, że musiał być w moim pokoju. Przeraziła się.
-Witaj Naomi- powiedział tak słodki i uroczym głosem, że w jednej chwili wróciło do mnie wszystko to, co między nami było.
-Wyjdz stąd!- krzyknęłam.
- Mam cię na oku- to zdanie trochę mnie zaszokowało. Zabrzmiało jak grozba.
-Wynoś się i nie wracaj- mój ton był jeszcze wyższy.
-Pa, pa- uśmiechnął się szarmancko i opuścił dom, przy tym trzaskając drzwiami.
Po co on tu przyszedł? Zaczęłam płakać, cholernie się bałam. Siedziałam zapłakana przez jakiś czas.
Nagle usłyszałam dzwonek w telefonie. Dostałam SMS. Przeglądanie wiadomości było ostatnią rzeczą na jaką miałam wtedy ochotę, jednak sięgnęłam po telefon. Ku moi obawom, to był on- Zayn
Moje serce zaczęło szybciej bić. Rozmyślałam nad tym, skąd wziął mój numer. Spojrzałam na zegarek. Była 8.32.

*** Z perspektywy Rose

    Po śniadaniu miałam zamiar wybrać się do sklepu, po zwykłe zakupy, jak w każdą sobotę. Zaniepokoiło mnie zachowanie Naomi. Była smutna, wyglądała jakby stało się coś strasznego, a wręcz makabrycznego.
-Naomi, co się stało?- zapytałam, lekko dotykając jej dłoni.
-Nic takiego- odparła, z trudem powstrzymując płacz. Zawsze była taka silna,a teraz? Coś w niej pękło.  Udała się do łazienki, a ja odprowadziłam ją wzrokiem.
No cóż, to była ona. Pełna tajemnic, a ja nie znałam żadnej z nich. Chciałam się dowiedzieć, co jest powodem jej zachowania. W końcu to była moja przyjaciółka, a tak być nie mogło.

*** Z perspektywy Charlie

Sobota była dniem, gdy mogłam odpocząć od wszystkiego co mnie męczy i stresuje, a przede wszystkim trochę się zabawić. Miałam zamiar wybrać się do jakiegoś klubu z Vanessą. Przedtem musiałam pozałatwiać parę spraw na mieście. Mianowicie spotkać się z Carmen, była moją kuzynką. Ubrałam się w czarną sukienkę, do tego lekki makijaż i byłam gotowa. Idealnie. To był mój styl: elegancki i z pazurem. Gdy schodziłam po schodach zaczepiła mnie Rosalie, która wyglądała na przytłoczoną.
- Coś nie tak?- spytałam, mimo ze byłam trochę spózniona.
- Ze mną okej, ale Naomi. Zresztą jutro porozmawiamy we trójkę.
-W porządku szefowo- zażartowałam i wyszłam z domu.
Byłam umówiona w pobliskiej kawiarni, gdzie sama pracowałam. Po paru minutach byłam na miejcu.
- Hej- szepnęłam.
- Cześć Charlie- odrzekła.
Umawiałyśmy się bez celu, właściwie to nie wiem po co. Rodzinne spotkania? Raczej nie. Widywałam się z nią parę razy na miesiąc, może rzadziej. Była jedyna bliską mi osoba w tym mieście, oczywiście nie licząc moich przyjaciółek. Była trochę dziwna, ale cóż. Rodziny się w końcu nie wybiera.

*** Z perspektywy Vanessy 

Kocham chodzić na imprezy! Muzyka i adrenalina to mój żywioł, to cała ja. Może trochę przesadzałam, ale jestem młoda i w sumie mam prawo. Raz się żyje. Zdaje się, że jestem trochę mniej ogarnięta niż Charlie. Uwielbiam dzikie i szalone imprezy, a Charlie raczej nie. Ona zawsze prezentuje się z tą wielką klasą i elegancją, której nigdy nie mogłam pojąć. Byłyśmy umówione przed klubem na godzinę 20.00. Wypatrywałam ją wśród dziesiątek imprezowiczów, nareszcie się zjawiła. Nie była sama, tylko z jakąś dziewczyną. Dla mnie spoko, towarzystwo mile widziane. Bo czemu nie?
- Vanessa to jest Carmen moja kuzynka, o której Ci wspominałam, Carmen to Vanessa moją współlokatorka i przyjaciółka- wydusiła z siebie niemal jednym tchem. Podałyśmy sobie ręce. Wygladała na
fajną osobę.

*** Z perspektywy Charlie

Po paru godzinach dobrej zabawy byłam wykończona i na maksa pijana. Jedyne o czym myślałam to sen. To nie było takie proste. Kto by pomyślał że Carmen jest taka wyluzowana. We trójkę bawiłyśmy się świetnie. To ostanie wspomnienie jakie pamiętam z tamtej nocy.

Zdecydowałam  zrobić taką niespodziankę i pierwszy rozdział dodałam dzisiaj. Co o nim sądzicie?. Ktoś go wogule czyta?. Jeżeli nie, to nie opłaca mi się go pisać. Piszcie komy :)

Wstęp, czyli wszystko co powinniście wiedzieć.

Na tym blogu będę opowiadać wam o czterech niezwykłych przyjaciółkach: Rose, Naomi, Charlie i Vanessie. Mieszkają razem, przez ich bujne perypetie życiowe. Nie będzie to blog przesłodzony, ale pojawi się tu dużo wątków miłosnych. Prawdą jest to, że w dużej mierze pomysł czerpałam z filmu "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów", jednak nie pojawią się tu dżinsy, czy inne magiczne ubrania :). Jeżeli chodzi o pisanie blogów, jestem nowicjuszką, ale mam nadzieje, że będziecie dla mnie wyrozumiali. Rozdziały będą dodawane w środę i niedzielę, dwa razy w tygodniu.  To chyba wszystko, jeżeli macie jakieś pytania to bardzo proszę :-).

Bohaterowie. 

1. Rosa Harris. Ta dziewczyna ma dziewiętnaście lat i mieszka w Londynie. Ma duże ambicje, planuje studia prawnicze. Jest typową, grzeczną dziewczynką. Miła, sympatyczna i słodka- oto ona. Pochodzi z Irlandii, a do światowej metropolii sprowadziła ją śmierć rodziców w wypadku samochodowym. Rosalie ma niezwykle wrażliwe usposobienie, a śmierć najbliższych była dla niej wstrząsem. Chciała zapomnieć absolutnie o wszystkim, co jest z tym związane.

2. Naomi Hill. Śliczna brunetka, która marzy o pracy modelki. W tym celu jest bardzo konsekwentna, to znaczy, że pilnuję diety, ćwiczy itp. Ma już za sobą parę sukcesów. Dziewiętnastolatka w przedszkolnym wieku została porzucona przez swoją matkę, która zostawiła ją pod opieką dziadków. Zamieszkuje ze swoimi przyjaciółkami. Kocha wszelkie sporty. Jej pasją i hobby jest pływactwo. Jest samodzielna i stara się być niezależna. 

3.Charlotte Rivers. Niezwykle seksowna, a zarazem urokliwa dziewczyna. Mężczyznę potrafi owinąć sobie wokół palca. Zazwyczaj ubiera się bardzo wyzywająco. Ma ostry charakter. Jest dwudziestolatką, obecnie dorabia jako kelnerka. Wraz z swoimi przyjaciółkami mieszka w dużym, położonym w sercu Londynu, pięknym domu. Nie przejmuje się opinią innych, z wyjątkiem najbliższych. Jej rodzina mieszka u Nowym Jorku, spełnia się zawodowo. Utrzymują słaby kontakt.

4. Vanessa Smith. Najmłodsza z dziewczyn, ma osiemnaście lat. Wychowywała się w Edynburgu. Jako jedyna ma całkiem niezły kontakt z rodzicami. Tylko że to nie są jej prawdziwi rodzice. Nessa została ''przygarnięta'' z domu dziecka. Dokładnie nie wiadomo kim są, ani gdzie mieszkają jej biologiczny rodzice. Jest spontaniczna, zabawna, typowa imprezowiczka, taka wyluzowana dziewczyna. Chciałaby pracować jako stylistka w wielkiej firmie modowej. Jest hobby jest robienie zdjęć, głownie krajobrazów.

5.Lily Jackson. Jak w każdym prawdziwym blogu występuje czarny charakter. I tu również! Lily to chytra, przebiegła dziewczyna, która nie hamuje się ze swoją śmiałością. Jej ojciec jest bardzo bogaty,ma duże wpływy w szkole, przez co Lily czuję się bezkarna. Ma wiele twarzy, Jeżeli trzeba, może udać słodką księżniczkę. Uwielbia być w centrum uwagi. W szkole mało kto umie się jej przeciwstawić. Ma dwie przyjaciółki : Bonnie i Kate. One również mają takie mniemanie o sobie tak ich ''dowódczyni''.
Lily:
Bonnie:
Kate:

6.Bella Stewart. Jest to tajemnicza dziewczyna, która wzbudza uwagę czterech przyjaciółek, głównie Naomi. Bella wpadła w złe towarzystwo, co przekreśla jej życie. Naomi oferuję jej pomoc.

7. Harry Styles. Niezwykle utalentowany chłopak, świetnie śpiewa. Jest łamaczem serc, lecz ma duży szacunek do kobiet. To zabrzmi dziwnie, lecz jest bardzo romantyczny. Ma 19 lat. W przyszłości chciałby grać w zespole, narazie zajmuję się karierą solową. Potajemnie bardzo podoba mu się Charlotte, ponieważ jak mówi przysłowie '' Przeciwieństwa się przeciągają''.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8pneuDED2dgaKiCIxzpRO7r_r6mnGoQY8sy_fVJbW18ngw3gVAetcQ_MLqlOhJa5ZrSf7wQBOnTe9BoGMS95CTWk0E1xWkTvZCB2tINh-dsYmR9I7L5HEWIP_c6_h8-A1oVObdIKqP-ut/s1600/Harry-Styles-GIF-10.gif
8. Niall Horan. Typ bogatego przystojniaka. Nie jest jednak zarozumiały, tylko zabawny i uroczy. ''Leci'' na niego każda dziewczyna w szkole, jednak on mówi, że woli czekać na tą jedyną. W czasem spodoba mu się Naomi, a przyjazń zamieni się w głębokie uczucie. Nie pracuje, ale chciałby iść na studia.  Jego marzeniem jest zakochać się i żyć długo i szczęśliwie. Uwielbia poranne bieganie.
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m9v3l131Hy1qigoj2o1_500.gif
9. Tom William. Spokojny, nieśmiały chłopak. Kocha grę na gitarze. Jest niezwykle uczciwy i lojalny. Mieszka z mama, do Londynu przeprowadził się kilka lat temu. Ma tylko jednego przyjaciela,nie jest zbyt lubiany, ale w środku jest świetnym chłopakiem. Właśnie to podoba się Rosalie, którą się w nim zakochuje.
http://31.media.tumblr.com/tumblr_ly2at7hwiu1qh9icuo1_r1_500.gif
10.  Jack Walker. Występuje w szkolnej drużynie siatkarskiej. Lubi sport. Bardzo lubi Vanesse, która odwzajemnie to uczucie. Nie jest bogaty, lecz  szkole jest znany i przez wszystkich lubiany. Jego urok sprawia, że nie można mu się odprzeć. Jest inteligentny, nie za bardzo lubi imprezować.

http://25.media.tumblr.com/4f6a6543780b6ea0aafd98f26b999532/tumblr_mwtjbvbM5D1t308flo1_500.gif
11.Holly Miller. Ta postać pojawi się niespodziewanie i trochę namiesza. :)
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m2lzzozN6N1ru0e3mo1_500.gif

Narazie to tyle :). Rozdziały będę dodawać w środę i niedzielę, ale w związku ze świętami, pierwszy rozdział pojawi się za tydzień. Chciałabym poznać waszą opinię na temat postaci. Komentujcie, proszę